Tomasz Mianowicz: "Ściśle tajne z drugiej ręki", Najwyższy Czas, numer 19/19, 1997, strona XIII-XIV i XIX-XXII

Dokument odszukał i skomentował Tomasz Mianowicz

Berlin, 24 lipca 1987 ŚCIŚLE TAJNE!

GRUPA Operacyjna Warschau dostarczyła następującą, przekazaną nieoficjalnie przez czołowego pracownika MSW PRL, informację o niektórych istniejących w PRL ugrupowaniach nielegalnych: (...)

LIBERALNO-DEMOKRATYCZNA PARTIA „NIEPODLEGŁOŚĆ

11 listopada 1984 została utworzona w Warszawie - w oparciu o grupę, która od stycznia 1982 wydawała nielegalne pismo "Miesięcznik Polityczny Niepodległość" - Liberalno-Demokratyczna Partia „Niepodległość" (LDP „N"); reprezentuje ona własny kierunek polityczny i opiera się przy tym na różnych orientacjach opozycji w Polsce oraz na współczesnych poglądach neokonserwatywnych.

Organizacja ta wywodzi się z kręgu osób, które przygotowały jesienią 1979 r. publikację nielegalnego pisma „Obóz" - zorientowanego tematycznie na problematykę państw sąsiednich, przy czym w wyjątkowo agresywny sposób przedstawiano różne problemy państw socjalistycznych.

Program LDP „N" powstał pomiędzy wiosną 1982 r. a rokiem 1984 w drodze dyskusji opublikowanej w piśmie „Niepodległość". Głównym ideologiem i organizatorem był: Jerzy Targalski ur. 1952 - z wykształcenia historyk, pseud. „Antoni", „Kazik" - przebywa od grudnia 1983 r. w Paryżu, gdzie działa w dywersyjnym wydawnictwie „Spotkania" (kierowanym przez Piotra J.), a także prowadzi dział dotyczący krajów Europy Wschodniej w piśmie „Kontakt" (wydawanym przez Mirosława C.) i pisuje tam pod pseud. „Józef Darski"

Pozostałe osoby uczestniczące w wydawaniu czasopisma „Miesięcznik Polityczny Niepodległość" to:

  • Stanisław Kotowski - ur. 1953, inżynier, pseud. „Bronek";
  • Maria Grażyna Słowikowska - ur. 1931, dr nauk przyrodniczych, pseud. „Zosia";
  • Tomasz Kołodziejski - inżynier, pseud. „Franek";
  • Tomasz Dangel - ur. 1954, lekarz, pseud. „Grzybowski", „Marcin";
  • Jan Ł. - ur. 1950, lekarz;
  • Stanisław Rojek - ur. 1951, socjolog;
  • Witold Gadomski - ur. 1953, ekonomista;
  • Urszula C. - ur. 1943, socjolog;
  • Piotr Majchrzak - ur. 1953.

Deklarację LDP „N" ogłoszono w nr 36/84 „Miesięcznika Politycznego Niepodległość"; od tego czasu czasopismo to jest organem partii.  W zasadach programowych LDP „N" w dziedzinie politycznej wyróżniają się następujące sprawy:

  • Niezależne państwo polskie nie istnieje. PRL jest jedynie formą administrowania polskim terytorium przez ZSRS oraz zespołem instytucji służących politycznej i gospodarczej eksploatacji i sowietyzacji polskiego społeczeństwa.
  • Najwyższym celem jest wywalczenie niepodległości.
  • Wyzwolenie Polski uzależnione jest od zmian w bloku, czyli od wspólnych działań uciskanych narodów przeciwko sowieckiemu komunizmowi i imperializmowi.

W "Założeniach... 'programowych'" sformułowano również propozycję utworzenia "Ruchu na Rzecz Przywrócenia Demokracji" (RNRPD), jak również powołania przez ugrupowania polityczne działające w ramach "Ruchu" tzw. Podziemnego Porozumienia Politycznego; jego zadaniem byłoby powołanie w przyszłości "Rządu Tymczasowego".

Podstawowe cele LDP "N" można przedstawić następująco:

  • odzyskanie niepodległości;
  • bezwzględna walka z systemem socjalistycznym;
  • zorganizowanie społeczeństwa i gospodarki w oparciu o wzór zachodnich demokracji (poszanowanie zasady wolności jednostki, ograniczenie roli państwa, decentralizacja i wolna gospodarka rynkowa);
  • współpraca z "pozbawionymi przez ZSRR wolności narodami Europy Środkowej, propagowanie współpracy w dążeniu do niepodległości, wolności i demokracja.

W 1984 r. LDP "N" wydała, wspólnie z innymi nielegalnymi organizacjami - Ruchem Politycznym "Wyzwolenie", Organizacją "W-S-N" (skrót od "Wolność - Sprawiedliwość - Niepodległość", Grupą Polityczną "Wola" - następujące oświadczenia:

  • "Do braci Węgrów" (w rocznicę wydarzeń z 1956 r.),
  • "Do braci na Ukrainie, Białorusi i Litwie" (propozycja wspólnego stanowiska w sprawie polskiej granicy wschodniej).

W 1985 r. ukazuje się, ponownie we współpracy z ww. organizacjami, oświadczenie w 40. rocznicę Konferencji Jałtańskiej, w którym zawarte są następujące twierdzenia:

"...Zdradzieckie ustalenia z Jałty uważamy za nieważne i całkowicie je odrzucamy, (...) co nie znaczy, że chcemy zmiany utworzonych po wojnie granic Polski... Apelujemy do wszystkich Polaków, aby przyłączyli się do polityki odrzucenia Jałty, przezwyciężenia jej skutków i odzyskania niepodległości Polski. Część światowej opinii publicznej traktuje Konferencję jałtańską jako oficjalne usankcjonowanie opanowania naszej ojczyzny przez sowiecki imperializm i totalitaryzm, co tym samym zagraża polskiej niepodległości".

Prócz tego LDP "N" podpisała wraz z innymi nielegalnymi ugrupowaniami tzw. "Apel Jałtański", w którym wezwano mocarstwa zachodnie do podjęcia działań na rzecz zrewidowania ustaleń jałtańskich.

W sensie organizacyjnym LDP "N" działa według zasady komórek terenowych. W latach 1982-1984 organizacja działała głównie w Warszawie i Krakowie, przy czym działalność ta polegała zasadniczo na wydawaniu czasopisma. Po założeniu LDP "N" rozpoczął się terytorialny rozwój organizacji, co nastąpiło głównie dzięki "działalności" młodych członków (przeważnie studentów KUL-u, Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu A. Mickiewicza i innych szkół wyższych). Organizacje terytorialne LDP "N" powstały w Warszawie, Krakowie, Lublinie, Gdańsku, Poznaniu i Bydgoszczy (1986). Na czele partii stoi tzw. Rada Polityczna. Organem partii był najpierw "Miesięcznik Polityczny Niepodległość", a następnie czasopismo "Niepodległość". Oprócz już wymienionych działaczy organizacji "Niepodległość" pojawili się nowi. Do najbardziej aktywnych należą:

  • Zygmunt G. - ur. 1958, student Uniwersytetu Jagiellońskiego; pseud. "Zygmunt", szef Organizacji Małopolska LDP "N";
  • Andrzej K. - ur. 1964, student Uniwersytetu Jagiellońskiego, pseud. "Andrzej", redaktor czasopisma "Niepodległość",
  • Jarosław M. - ur. 1960, socjolog, pseud. "Zenek", szef organizacji gdańskiej;
  • Przemysław K. - pseud. "Mirek", szef Organizacji Wielkopolska;
  • Paweł Skokowski - absolwent Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, pseud. "Piotr", szef organizacji lubelskiej;
  • Wojciech B. - ur. 1958, student KUL-u, pseud. "Łukasz".

Terenowe organizacje LDP "N" wydają własne czasopisma:

  • Lublin - "Gazeta Polityczna", od 1986 r. nowy tytuł "Antyk" (kwartalnik polityczny neoprawicy);
  • Kwartalnik "ABC Adriatyk - Bałtyk - Morze Czarne" zajmuje się sprawami państw socjalistycznych, zwłaszcza Ukrainy, Białorusi i Litwy, rozpowszechnia skrajnie antysowieckie poglądy (dotychczas ukazały się 4 numery);
  • Gdańsk - "Biuletyn Polityczny",
  • Poznań - "Strzecha";
  • Kraków - "Krakus" i "Mury" (oba do końca 1985 r.); "Dodatek Polityczny"; "Niepodległość"- jako organ LDP "N" od 1985 r.;
  • Warszawa - "Orientacja na Prawo" od 1986 r.

Przekształcenie organizacji "Niepodległość" w partię przyspieszyło ukształtowanie się 2 frakcji w LDP "N", które różnią się w założeniach taktycznych. Przedstawiciele organizacji Gdańsk, Lublin, Kraków i Poznań mianowali w połowie 1985 r. nową Radę Polityczną, natomiast grupa wydająca miesięcznik "Niepodległość" (a zarazem) inicjatorzy utworzenia partii działają jako frakcja określająca się jako Grupa Pisma "Niepodległość".

Ważnym wydarzeniem było zawarte w styczniu 1985 r. porozumienie pomiędzy LDP "N" a organizacją "Solidarność Walcząca", którego celem jest współpraca oraz konsolidacja tzw. opozycji demokratycznej w Polsce.

W marcu 1985 r. LDP "N" była jednym z sygnatariuszy wydanego w związku z wyborami do Sejmu oświadczenia "Bojkot w Imię Niepodległości.

W l. połowie 1986 r. LDP "N" zainicjowała JL utworzenie nadrzędnej struktury organizacyjnej pod nazwą "Porozumienie Prasowe na Rzecz Demokracji i Niepodległości". W ramach tęgo "Porozumienia" ustalono wspólne akcje ulotkowe szeregu ugrupowań. Tematy tych akcji:

  • poparcie dla ruchu "Wolność i Pokój";
  • solidarność z Afganistanem.

W połowie 1986 r. LDP "N" przystąpiła do nowej struktury organizacyjnej "Porozumienie Organizacji Niepodległościowych" (PON), do której należy również Ruch Polityczny "Wyzwolenie", organizacja "W-S-N" i Polska Partia Niepodległości. W deklaracji PON czytamy: "(...) Twór państwowy określany jako PRL nie jest niepodległym państwem, lecz narzuconą przemocą przez Związek Sowiecki po zakończeniu II wojny światowej administracją. (...) Ponieważ ta narzucona Polsce władza nigdy nic uzyskała od narodu legitymacji na drodze wyborów, stan okupacji trwa (...)".

Już jako organizacja "Niepodległość" LDP"N" starała się propagować swą orientację polityczną poprzez przedstawicieli w kilku krajach Europy Zachodniej. Ponadto osobom tym chodzi o uzyskanie środków finansowych na działalność w Polsce.

Do najważniejszych przedstawicieli LDP "N" należą: wspomniany już Jerzy Targalski, a także Tadeusz Kadenacy (potomek Piłsudskiego), Leszek Truchlewski (we Francji), Janusz Cupryjak (w Szwecji) i Jerzy Grębski (w Szwajcarii).

Mieszkający we Francji Jerzy T. utrzymuje kontakty z przedstawicielami emigracji ukraińskiej (UHWR) i zaproponował drukowanie w Polsce czasopisma w języku ukraińskim (przy użyciu matryc przekazywanych z Zachodu do Polski). Czasopisma miałyby być następnie przesyłane na szereg adresów w ZSRR. Obecnie konieczne jest jeszcze wyjaśnienie spraw organizacyjnych. Aby zademonstrować swe istnienie w spektrum nielegalnych organizacji LDP "N" od początku współpracuje z różnymi nielegalnymi organizacjami, które stawiają sobie za cel "odzyskanie niepodległości". Organizacje wywodzące się z "S" często krytykują LDP "N" z powodu jej ataków skierowanych przeciwko Kościołowi i L. Wałęsie.

Główne formy działalności LDP "N":

wydawanie, druk i rozpowszechnianie czasopism i ulotek, w których przedstawiane są jej zasady ideologiczne i stanowisko wobec różnych faktów historycznych i aktualnych wydarzeń w PRL;

  • organizowanie kanałów w celu transportu z Zachodu sprzętu i pieniędzy na działalność w kraju;
  • kontakty z zachodnimi centrami DIP (dywersji ideologiczno-politycznej - TM).

W roku 1986 organizacja Małopolska LDP "N" planowała akcję na l Maja: umieszczenie wyrzutni granatów z gazem łzawiącym i z ulotkami. Przygotowania obejmujące umieszczenie wyrzutni na dachu były zakrojone na szeroką skalę.

We właściwym czasie odkryto jednak urządzenie, a szeroko zakrojone działania organów bezpieczeństwa doprowadziły do zatrzymania 11 osób, dzięki czemu organizacja Małopolska zaniechała działalności na ok. pół roku. Na początku 1987 r. stwierdzono odbudowę organizacji.

Przeciwko członkom organizacji "Niepodległość" względnie LDP "N" prowadzono działania operacyjne i przeszukania z następującymi wynikami:

We wrześniu 1984 r. zatrzymano przy przemycaniu sprzętu poligraficznego z zagranicy dwie osoby i skazano je na kary pozbawienia wolności;

  • W styczniu 1985 r. zatrzymano 2 osoby, które przewoziły nielegalne wydawnictwa. Skazano je również na kary pozbawienia wolności.
  • W grudniu 1985 r. zatrzymano w Przemyślu kilka osób w czasie rozpowszechniania ulotek, a w Lublinie 2 osoby w czasie przewożenia nielegalnych materiałów.
  • W marcu 1986 r. zatrzymano w Krakowie 2 osoby w czasie rozrzucania ulotek.
  • W kwietniu 1986 r. zlikwidowano drukarnię LDP "N" w Poznaniu.
  • We wrześniu 1986 r. zlikwidowano drukarnię w Gdańsku.

Działania przeprowadzone przez organy bezpieczeństwa zahamowały szybkie rozprzestrzenianie się tej nielegalnej organizacji. Czasopisma organizacji terytorialnych przestały się ukazywać. Co do intensywnych środków ze strony SB nastąpił okres wyczekiwania. Na początku 1987 r. LDP "N" wznowiła działalność wydawniczą, przy czym nakłady wyraźnie zredukowano. Działacze i sympatycy LDP "N" należą przeważnie do kręgów inteligencji i studentów szkół wyższych. Udziału robotników nie stwierdzono. Najliczniejsze organizacje LDP "N" istnieją w Gdańsku, Krakowie i Poznaniu, natomiast w Lublinie, Warszawie i Bydgoszczy istnieją jedynie kadry kierownicze. Liczba sympatyków wynosi szacunkowo 200-300 w skali kraju. Należy oczekiwać, że LDP "N" także w najbliższym czasie rozwinie różnoraką aktywność, aby poprzez publikację czasopism i ulotek zademonstrować swą obecność w kręgu nielegalnych organizacji.


Z archiwów STASI Ściśle tajne z drugiej ręki TOMASZ MIANOWICZ

W "Mistrzu i Małgorzacie" Bułhakowa Woland tłumaczy bufetowemu z moskiewskich "Varietes", że jesiotr drugiej świeżości to nonsens: "świeżość bywa tylko jedna - pierwsza i tym samym ostatnia". Trochę podobnie jest z tajnością - coś jest tajne albo nie. Tajna pozostaje działalność organów bezpieczeństwa PRL w latach 80-tych, pomimo dzieł pułkownika Piecucha, tudzież wyznań i memuarów szefów resortu. Dokument, na który natrafiłem w archiwach Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (MfS) NRD niczego w tej tajności nie zmieni. Sądzę jednak, że dla kilku powodów wart jest zaprezentowania.

Chodzi o materiał opracowany w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych PRL, a ściślej o niemiecki przekład dokumentu, który przytaczam w retranslacji. Archiwa Stasi pozwalają na dotarcie - rzecz jasna w mocno ograniczonym zakresie - do dokumentów MSW, utajnionych bądź zniszczonych w kraju pochodzenia. Nie wykluczam, że jest to jeden z czynników, które powodują ponawiane w Polsce ataki propagandowe na Urząd Joachima Gaucka. Andrzej Szczypiorski, udzielając niemieckiej gazecie wywiadu jako przedstawiciel polskiej elity intelektualnej, określił otwarcie archiwów policji politycznej jako "idiotyzm" i "chorobę umysłową". Ostatnim wydaniem ataków była kampania prasowa związana z odnalezieniem wśród pozostałości po Stasi materiałów dotyczących Watykanu, pochodzących z wydziału XX/4, który zajmował się Kościołami. Związane z MSW autorytety sugerowały nawet, że Urząd Pełnomocnika Federalnego ds. Akt Stasi może fabrykować dokumenty a wszystko po to, aby wywołać wzburzenie i zdezorientowanie polskiej opinii publicznej. W dobie mediokracji opinia publiczna różni się z reguły od opinii opublikowanej...

PODNOSZONE w Polsce zarzuty wobec Urzędu Gaucka wyróżniają się przede wszystkim tym, że są zupełnie bezpodstawne. Sprawie tej poświęciłem sporo miejsca, aliści próby prostowania ewidentnych fałszów, pojawiających się w polskich gazetach, są działaniem tyleż czasochłonnym, co jałowym i postanowiłem go zaniechać na rzecz historycznej kwerendy; w archiwach byłej NRD naprawdę jest co robić. Można się tam spodziewać również materiałów z innych "bratnich organów". Istnieje zatem możliwość dotarcia "okrężną drogą" do źródeł z reguły utajnionych na okres co najmniej 30 lat. Archiwa Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego NRD są pod tym względem fenomenem tym bardziej wyjątkowym, że kto jak kto, ale czekiści pilnie strzegli swych tajemnic, a jedyny precedensowy wypadek ujawnienia "świeżych" dokumentów komunistycznych tajnych służb - po akcji zbrojnej USA na Grenadzie - jest zupełnie nieporównywalny z doniosłością i politycznym kontekstem zachowanych archiwaliów NRD.

Publikowana informacja potwierdza ponadto wysoką ocenę działalności "organów" PRL, które w kręgach znawców materii cieszyły się zasłużenie dobrą opinią. Anatolij Golicyn, analizując czasy "pierestrojki" przypisywał służbom specjalnym PRL w dziedzinie dezinformacji zasługi niewiele tylko ustępujące dokonaniom KGB. Zamieszczony poniżej materiał dowodzi sprawności także innych wydziałów MSW.

DOKUMENT z Rakowieckiej, liczący w niemieckim przekładzie ponad 20 stron maszynopisu, ma charakter informacyjno-analityczny i poświęcony jest niektórym z działających w PRL w latach 80-tych - w języku policji politycznej - "nielegalnych ugrupowań". Wybór nie jest przypadkowy: wszystkie bez mała organizacje czy grupy, o których mowa w informacji, reprezentowały nieprzejednanie opozycyjny stosunek do ówczesnych władz. Najwięcej uwagi analitycy resortu generała Kiszczaka poświęcili Liberalno-Demokratycznej Partii "Niepodległość", a prócz tego omówiono Grupę Polityczną "Wyzwolenie", działalność Radia "Solidarność" i Komisji Praworządności kierowanej przez Zbigniewa Romaszewskiego, a także Polską Partię Niepodległościową i Konfederację Polski Niepodległej. Za podobnie wrogich wobec władz PRL trzeba uznać również trockistów z IV Międzynarodówki, którym informacja poświęca 3 strony druku. Według rozpoznania MSW akcje trockistów na terenie Polski koordynował obywatel Wielkiej Brytanii, Stefan Piekarczyk, zatrudniony w redakcji biuletynu prasowego ambasad USA i Zjednoczonego Królestwa. Dokument wspomina spotkanie konsultacyjne "bratnich organów", na którym omawiano działania operacyjne przeciwko zachodnim centrom trockistowskim; odbyło się ono 27 marca 1987 r. w Moskwie. Informacja dotyczy zatem tych sił politycznych, które MSW traktowało jako wrogie i wykluczało z przygotowywanych już wówczas kontaktów z "konstruktywnymi siłami opozycji".

WYBRAŁEM do tłumaczenia fragment poświęcony LDP"N" również dlatego, że z uwagi na tzw. wiedzę pozaźródłową jestem w stanie zweryfikować informacje analityków Kiszczaka. Chapeau bas! Wszystko się zgadza. Dodać trzeba, że większość Działań LDP"N" miała rzeczywiście konspiracyjny charakter; w ten sposób przesyłano korespondencję na Zachód, sygnowaną zmienianymi wielokrotnie pseudonimami. Ale dla czekistów nie było tajemnic... Także przedstawiona w informacji geneza powstania partii i rozłam w jej szeregach odpowiadają rzeczywistości. Również w wypadku rozdziału poświęconego trockistom, którzy zapewne także konspirowali, "organy" znały personalia aktywistów. Na zasadzie ekstrapolacji można wnioskować o stopniu wtajemniczenia MSW w działalność innych grup dysydenckich czy opozycyjnych.

I WRESZCIE dokument umożliwia małą powtórkę z historii, zupełnie niedawnej, ale już zapomnianej lub zupełnie nieznanej. Działacze "nielegalnych ugrupowań" wymienionych w "Informacji", niemal bez wyjątku zniknęli ze sceny politycznej po "rewolucji" dokonanej w 1989 r. przez dzielnego Lecha Wałęsę i jego realistycznych doradców. LDP"N" chciała demokracji i niepodległego państwa, otwarcie głosząc, że droga do tego celu prowadzi poprzez obalenie komunizmu. Sojuszników realnych upatrywano w państwach zachodni zaś potencjalnych - wśród sąsiednich narodów, doświadczających podobnego losu. Była to optyka równie szlachetna, co naiwna. Na Zachodzie, po krótkim okresie pierwszej kadencji Reagana, którego antysowiecką politykę torpedowała nb. część administracji amerykańskiej, nikt żadnych radykalnych antykomunistów nie potrzebował, ani nawet nie chciał dostrzec ich istnienia, nie mówiąc już o jakichkolwiek formach poparcia.

W PISMACH LDP "N" publikowano apele i memoriały dotyczące polityki zachodnich rozgłośni radiowych nadających do Polski (warto po latach wrócić do tej lektury), od których organizacja oczekiwała przynajmniej wsparcia informacyjnego dla antykomunistycznych ugrupowań. Daremnie. Milowymi krokami zbliżała się Wielka Konwergencja. W 1987 r. generał Jaruzelski zapewniał towarzyszy z NRD, że "socjalizm i kapitalizm wkroczyły na drogę kompromisu"; stenogramy rozmów można znaleźć w archiwach SED. Szef PZPR miał rację. Na pełnych obrotach działał moskiewski Instytut Arbatowa, szefowie wydziałów ideologicznych państw bloku precyzowali plany współpracy z Międzynarodówką Socjalistyczną, zaś po drugiej stronie stratedzy Banku Światowego, MFW i innych mniej widzialnych gremiów opracowywali pryncypia polityczne na postzimnowojenne lata (jakoś dziwnym trafem termin "zimna wojna" reanimowano dopiero po roku 1989, by radośnie głosić jej zakończenie; w latach 70-tych czy 80-tych nikt o "zimnej wojnie" me mówił...). To właśnie w 1987 r. Jaruzelski przedstawił Gorbaczowowi tajny plan reform, który miał być wypróbowany w Polsce, a w wypadku powodzenia powtórzony w Związku Sowieckim (nie bez racji Józef Mackiewicz określał PRL jako "pole doświadczalne" komunizmu). Co ciekawe, informację tę ujawnił francuski dziennikarz Bernard Lecomte w książce "La Verité emportera toujours sur le mensonge", powołując się na Bronisława Geremka, zatem, jak się zdaje, w ów tajny plan byli wtajemniczeni nie tylko przywódcy kompartii. To również w 1987 r. rozpoczęły się, zrazu tajne, kontakty pomiędzy CIA i KGB, by doprowadzić we wrześniu 1989 r. do pierwszej oficjalnej Konferencji przedstawicieli obu instytucji w Santa Monica.

RÓWNIEŻ zachodnie media wprzęgnięto w rydwan pierestrojkowej propagandy: "Grupa przedstawicieli władz ZSRR podróżuje po Stanach Zjednoczonych i wyjaśnia nową politykę kierownictwa na Kremlu, Członek KC KPZR Wasilij Borisienkow zaprzeczył wczoraj na konferencji prasowej w Nowym Jorku, jakoby nowa polityka ZSRR była zabiegiem propagandowym" ~ informowała Rozgłośnia Polska RWE w dzienniku radiowym 11 lutego 1987 r. Zaś 23 lutego ta sama rozgłośnia donosiła:

"W Moskwie kontynuowane są obrady Wszechzwiązkowej Rady Związków Zawodowych. We wczorajszym przemówieniu sekretarz generalny KPZR, Michail Gorbaczow (...) stwierdził, ze nadszedł czas na przyspieszenie procesu demokratyzacji w duchu socjalistycznym". Wstrzymanie zagłuszania programów " Wolnej Europy" dziwić nie powinno.

W TYM samym czasie działacze LDP "N" wysyłali do amerykańskiego rządu memoriały wzywające do uwzględnienia w audycjach RWE anty-komunistycznych poglądów. Memoriały lądowały w najlepszym razie w pamięci komputerów CIA, której sowiecki i wschodnioeuropejski "desk" nadzorował wówczas Aldrich "Rick" Ames.

Minęły dwa lata i nad Wisłę zawitała jutrzenka demokracji. Realnie istniejącej. W odróżnieniu od demokracji reprezentatywnej ojców-założycieli, najlepszym określeniem tej obecnej wydaje się "manipulatywna". Z tą demokracją to trochę tak jak z socjalizmem, tylko czekać, aż nadejdzie faza krytyki "obłędów i wypaczeń".

ZIŚCIŁ się zatem jeden z postulatów niepodległościowców z LDP"N", choć sami zainteresowani, jako faktor polityczny, istnieją jedynie w archiwach resortu z Rakowieckiej. Ale jest przecież i niepodległe państwo. Tyle, że jego elity jak jeden mąż domagają się włączenia Polski do Unii Europejskiej, której punktem docelowym jest akurat likwidacja suwerenności państwowej. A wydawać by się mogło, że to jeszcze tak niedawno potępiano Moskwę za pozbawienie suwerenności narodów włączonych do sowieckiego obozu! Istnieją jednak różnice; pierwsza jest natury prawnej: sowieckim republikom przysługiwało na papierze prawo wystąpienia ze związku, członkom UE prawo to nie przysługuje, a zadbał o to in personom Największy Europejczyk - Helmut Kohl w czasie prac nad Traktatem z Maastricht, nb, już po uzgodnieniu pierwotnej treści dokumentu. Druga różnica jest natury semantycznej: otóż związek ze stolicą w Brukseli nazywa się, sięgając do łaciny - "unią", co brzmi zachodnio a tym samym pozytywnie. Państwo stworzone przez Lenina zwano "związkiem". W innych językach podobnego rozróżnienia brak. Ziuganow, uzasadniając potrzebę restauracji ZSRS tendencją do zjednoczenia Europy, wskazuje na analogię: "Jewropiejskij Sojuz - Sowieckij Sojuz".

WRÓĆMY na koniec do preliminariów obecnej sytuacji i do publikowanego dokumentu. Podczas gdy na Zachodzie nikt się antykomunistami nie interesował, funkcjonariusze Centralnej Grupy Analiz i Informacji MfS (ZAIG w niemieckim skrócie; komórka ta podlegała bezpośrednio ministrowi bezpieczeństwa państwowego) z uwagą studiowali dokument zdobyty w Warszawie. O charakterze zainteresowania świadczą uwagi skreślone ręką wschodnioniemieckiego czekisty: we wstępie, w którym mowa o "niektórych nielegalnych grupach", oficer Stasi dwukrotnie podkreślił słowo "niektóre" i dopisał "ale to nie wszystkie". Podobne podkreślenia towarzyszą ustępom dotyczącym przekształcenia organizacji "Niepodległość!" w partię polityczną i współpracy z innymi ugrupowaniami czy wreszcie kontaktów Jerzego Targalskiego z przedstawicielami emigracji ukraińskiej.

DOKUMENT pochodzi ze wspomnianej ZAIG, która stanowiła analityczny mózg MfS. Materiał uzyskano "nieoficjalnie", czyli poza ramami uzgodnionej przez szefów bratnich organów współpracy. Jej zakres, formy i cele ustalano w formie umów pomiędzy MSW a MfS, podpisywanych z reguły na okres czterech lat. Osobne porozumienia zawierano pomiędzy właściwymi departamentami obu ministerstw. Również pomiędzy okręgowymi kierownictwami Stasi a wojewódzkimi wydziałami spraw wewnętrznych istniała bliska współpraca, zwłaszcza w regionach przygranicznych. Grupa Operacyjna Warschau była tworem o tyle nowym, że powołano ją we wrześniu 1980 r., w porozumieniu i przy poparciu strony polskiej, w związku z powstaniem "Solidarności". Zarówno oficerowie Stasi, jak i tajni współpracownicy MfS działali, oczywiście, na terenie całej Polski, TW werbowano również spośród obywateli PRL. Resort generała Milkego oddał przy tym towarzyszom z MSW, zwłaszcza w latach 80-tych, nieocenione usługi, przekazując istotne operacyjnie informacje Służbie Bezpieczeństwa. Już, w 1982 r. generał Jaruzelski odznaczył Milkego w dowód wdzięczności za "bratnią pomoc" Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Korzyści były przy tym obustronne: Stasi, przygotowując w latach 1988-89 tzw. "działania prewencyjne" tzn. umieszczenie w obozach kilku-dziesięciu tysięcy "niepewnych elementów", korzystała z doświadczeń stanu wojennego w PRL.

Stasi działała w Polsce również poza formami uzgodnionej współpracy, nawet w dziedzinie kontaktów z funkcjonariuszami MSW. Efektem takich działań jest właśnie uzyskanie opublikowanego dokumentu. Pochodzi z teczki opatrzonej sygnaturą MfS ZAIG 13583. W retranslacji zachowuję anonimizację nazwisk, zgodnie z przepisami Ustawy o Aktach Stasi (Stasi-Unterlagen-Gesetz). Nietrudno zauważyć, że archiwiści urzędu Gaucka stosują te przepisy dość rygorystycznie.

Przypisy:

1) Por.: "Co można 'znaleźć w archiwach Stasi7\ Zeszyty Historyczne 112, Paryż 1995, s. 3-17; "Ściśle tajne zmienia się w ściśle jawne" (pierwotny tytuł: "O Urzędzie Gaucka sine ira et studio", tycie Warszawy. 2-3.11.1996; "Ściśle tajne z Watykanu"! Kultura, Paryż (1996), nr 12, s. 102-110.

2) Dokument dotyczący współpracy Zarządu Okręgowego Stasi w Dreźnie z jeleniogórską SB opublikowałem w: "Co można znaleźć w archiwach Stasi?" dz. cyt. przyp. l.


Organizacja "Niepodległość" nie wywodzi się z "Obozu", który stanowił jedną z moich paralelnych inicjatyw. Elementem wspólnym była moja osoba. Natomiast nasza organizacja wywodziła się z grupy kolporterów pisma "Głos" i współpracowników KOR i powstała w okresie 1978-1980. Policja wyszła z założenia, że skoro "Obóz" zaczął ukazywać się latem 1981 roku, a "N" w styczniu 1982, to oba pisma są dziełem tej samej grupy.  (komentarz Jerzego Targalskiego)


W swoim komentarzu Tomasz Mianowicz przecenia stopień wiedzy i infiltracji przez SB naszej organizacji. Dlatego muszę sprostować jego twierdzenia i po przeczytaniu raportu Stasi stwierdzam z całą pewnością, że informacje w nim zawarte dowodzą, iż policja miała o nas informacje z drugiej ręki.

Przede wszystkim nie przebywałem w Paryżu od grudnia tylko od 9 marca 1984 roku, a od maja pracowałem w "Kontakcie". Nigdy nie pracowałem natomiast w "Spotkaniach", a jedynie mieszkałem przez około miesiąc (maj 1984) w willi "Spotkań". W "Spotkaniach" natomiast pracował Leszek Truchlewski. (komentarz Jerzego Targalskiego)


Prawie wszystkie nazwiska podane w raporcie zostały przez policje poznane w wyniku wcześniejszych przypadkowych aresztowań, a nie rozpracowania.

Zwraca uwagę fakt, iż policja nie znała najaktywniejszego członka Grupy Pisma "N", sekretarza redakcji, Adama Chajewskiego. Nic też nie wiedziała o członku redakcji Normanie Pieniążku. Nie ma żadnego nazwiska członków redakcji "Orientacji na Prawo" i najliczniejszej organizacji Warszawskiej. Przewodniczący organizacji Wielkopolskiej wymieniony przez Raport od 1984 roku wycofał się z działalności. Raport nie podaje też nazwiska Cezarego Nowe, szefa organizacji Gdańskiej itp. Pseudonim Marii Słowikowskiej brzmiał "Grażyna", a nie "Zosia". Jan Ł. - lekarz - jest nie znany w organizacji. Urszula C. znalazła się na liście, ponieważ ja aresztowano z kilku egzemplarzami "N" w 1982 lub 1983 roku.

Jedynymi osobami, które nie zostały wcześniej aresztowane, a ich nazwiska znajdują się w raporcie, są: Tomasz Dangel, który w 1987 roku już wycofał się z działalności i Witold Gadomski. Piotr Majchrzak wprawdzie nie był aresztowany, ale uległ wypadkowi samochodowemu w drodze powrotnej z Niemiec i materiały przy nim znalezione wskazały policji na jego działalność. (komentarz Jerzego Targalskiego)


Pismo "ABC" było jedynie wydawane przez LDP"N", natomiast redagował je Bronisław Komorowski. Policja wnioskowała na podstawie faktu, iż aresztowany przypadkowo przez kontrolę drogową Paweł Skokowski wiózł taksówka "N" i "ABC" z Lublina do Warszawy. (komentarz Jerzego Targalskiego)