Niepodległość, 1983, Numer 20

Turkuć Podjadek - Fenomen

 
  W „N” 7 pisaliśmy, iż warunkiem wstępnym ogłoszenia strajku generalnego jest stworzenie ogólnokrajowej, opartej na federacji organizacji pełniącej w praktyce funkcje państwa podziemnego. Składałyby się nań dwie struktury: związkowo-państwowa obejmująca cały kraj, wszystkich przeciwników władzy i dysponująca własnym aparatem oraz partyjno-polityczna, utworzona początkowo na szczeblu regionu (Reg. Rep. Pol.) przez przedstawicieli powstających partii politycznych. RRP miałaby wpływ na związkowe władze wykonawcze regionu. Mimo to Dawid Warszawski na łamach KOS-a zaliczył nas do grup propagujących koncepcje powstańcze – zabójcze dla podziemia w aktualnej sytuacji. Wówczas („N” 10, s. 19) spokojnie odpowiedzieliśmy: „Jak więc formułujemy naszą koncepcję? W skrócie przedstawia się ona następująco:
- wypracowanie w toku dyskusji ogólnokrajowej zasadniczej wspólnoty programowo politycznej;
- jednoczesne, swobodne organizowanie się społeczeństwa, przy czym różnego typu organizacje staną się podstawą akcji scaleniowej;
- tworzenie centrum (z podporządkowaniem się mu „S”), bądź tworzenie przy TKK agend władczych, z późniejszym przekształceniem się Komisji w Tymczasowy Rząd Narodowy.

W ten sposób powstaną dopiero warunki do rozmów o jakimkolwiek powstaniu albo do… powstrzymania powstania. Zanim ochota i SYTUACJA nakażą powstanie, musi istnieć wcześniej organizacja. W przeciwnym wypadku będzie to bunt, słaby bunt i to raczej bardziej rozczarowanych działaczy niż społeczeństwa”.

Później wielokrotnie pisaliśmy (patrz dysk. z Poleskim), że zanim dojdzie do próby obalenia komunizmu w dogodnej sytuacji międzynarodowej lub obozowej, musi powstać podziemny system polityczny; partie polityczne i organizacje niepodległościowe mogą się skonfederować lub utworzyć regionalne reprezentacje polityczne i/lub Radę Jedności Narodowej oraz ogólnokrajową egzekutywę, czyli zalążek przyszłego Rządu Narodowego. Niestety, okazało się, że D. Warszawski jest swego rodzaju fenomenem, posiadło On bowiem umiejętność pisania bez uprzedniego opanowania sztuki czytania, skoro w KOS-ie 34 ponownie przeczytaliśmy o sobie:

„… konfrontacyjnych złudzeń… pozbyliśmy się. (…) … pismo oceniając kompromis jako politycznie nierealny, a merytorycznie szkodliwy (zgadza się – „N”), coraz bardziej zdaje się artykułować program jawnie konfrontacyjny” (podkr. – „N”).

Wyjaśniamy więc po raz kolejny nasz program i prosimy przyjaciół D. Warszawskiego o głośne odczytanie publicyście KOS-a kilku poniższych zdań.

Zanim dojdzie do jakiejkolwiek konfrontacji muszą wcześniej powstać zalążki władzy narodowej. Do tego jest potrzebny pluralizm polityczny polegający na pluralizmie partii i programów politycznych. Aby powstały partie, konieczna jest dyskusja polityczna i spory ideowe o przyszłą Polskę. Wówczas Wacek i Franek kłócąc się o model Wolnej Polski i wartości (NAJPRAWDOPODOBNIEJ KAŻDY INNE), dla których będą gotowi pójść do więzień i na barykady. Zatem pierwszą i podstawową płaszczyzną konfrontacji z komunizmem jest walka o świadomość polityczną i odrodzenie życia politycznego. I w tym sensie jesteśmy zwolennikami natychmiastowej konfrontacji z komunizmem! My świadomości komunistycznej pozbyliśmy się już dawno. Otwarcie i jasno określamy więc nasz stosunek do okupanta i ideę, dla której z nim walczymy. Nie kryjemy się, że chodzi nam o obalenie komunizmu, gdyż nie mamy mentalności chytrego niewolnika, który chce oszukać swego Pana (może zawrzemy porozumienie lub rozejmik?) lub zmienić na lepszego (zwrócimy się bezpośrednio do Kremla), ale jesteśmy ludźmi wolnymi, którzy walczą o pozbycie się Pana i dlatego formułujemy nasze cele jasno i otwarcie.

Co się zaś tyczy manifestacji, to nawet gdyby miały spełnić swe zadanie szarpania władzy, musiałyby przekształcić się w rozruchy. Warunkiem jest jednak znów uzyskanie przez ich potencjalnych uczestników świadomości politycznej i odnalezienie idei, dla której gotowi są walczyć i ginąć. Idea, „żeby była solidarność”, albo „żeby nie było komunistów” jest tylko mamiącym pozorem.

A co proponuje D. Warszawski? „KOS” nastawia się na program długofalowego oporu społecznego, aż do sprzyjającego momentu historycznego”. „N” zaś długofalową walkę polityczną i udział w budowie podziemnego systemu politycznego uwieńczonego stworzeniem alternatywnym wobec komunistycznej struktury władzy, a nie alternatywnych grup towarzyskich, w celu wystąpienia w „sprzyjającym momencie historycznym”. Do tego czasu ma panować nie żaden rozejm tylko walka polityczna i organizowanie się zwolenników różnych programów. A jak ów rozejm wyobraża sobie D. Warszawski? Otóż zawieszenie broni ma polegać na:
- określeniu celów obu stron – (więc chyba zniszczenie komunizmu i zniszczenie społeczeństwa – „N”),
- określenie działań, od których obie strony się powstrzymują – (więc chyba opozycja nie będzie drukowała bibuły, bo tylko to robi, a komuniści nie będą mordowali i więzili, bo też tylko to robią – „N”),
- określenie działań wspólnych – (więc chyba wspólne błaganie Zachodu o pieniądze – każdy dla siebie rzecz jasna – „N”),
- ustalenie instancji odwoławczej – (dla D. Warszawskiego proponujemy Andropowa – „N”).

Ale może już skończmy z rozwijaniem światłych pomysłów „nowej konstytucji PRL” wziętej z rojeń D. Warszawskiego. Podkreślmy tylko, że próba pogodzenia taktyki i programu TKK z używaniem od czasu do czasu słowa „niepodległość” nie jest tożsama z programem niepodległościowym i musiała zaprowadzić naszego KOS-a na manowce.