Niepodległość, 1983, Numer 18-19

Dzikus Podziemia - Pozytywizm w totalitaryzmie?

 
  W prasie i dyskusjach konspiracyjnych wiele się mówi o działalności społecznej, gospodarczej, samopomocowej itp. Duch nowego pozytywizmu wziął w jasyr charaktery bez politycznej odwagi i wyobraźni, ale za to o dużym politycznym doświadczeniu w przegrywaniu i zawieraniu nieudanych kompromisów z Czerwonym. Jest to o tyle zrozumiałe, że wiele osób chciałoby robić coś pożytecznego nie ryzykując nic lub ryzykując jak najmniej. Często zapominają jednak w jakim ustroju żyją. Zastanówmy się więc czy formy i metody walki wypracowane w innych czasach (poprzez zabory) lub w innych choć zewnętrznie podobnych ustrojach (np. faszystowska Hiszpania) mogą rzeczywiście mieć jakiekolwiek znaczenie w walce z komunistycznym totalitaryzmem? Zacznijmy od uściślenia kilku terminów.

Ustrój demokratyczny – to taki, w którym obywatele mają, dzięki systemowi demokracji parlamentarnej (wolne wybory itp.), wpływ na sprawowanie władzy. Nic ta nam jednak zasada demokracji nie mówi o zakresie owej władzy, który może być duży lub mały, a jedynie o metodach jej (tj. władzy) sprawowania.

Ustrój liberalny (tzn. wolnościowy) - to taki, w którym zakres sprawowanej władzy państwowej (w systemie jednopartyjnych – partyjno – państwowej) jest ściśle zdefiniowany (określony) i ograniczony, tzn. istnieje sfera życia prywatnego, gospodarczego, społecznego lub nawet politycznego, do których władza centralna się nie wtrąca wcale lub tylko w pewnych i określonych wypadkach. Ustrój może być bardziej lub mniej liberalny. Granica zakresu sprawowanej władzy może być bowiem przesuwana w obu kierunkach zależnie od konkretnego państwa i okresu historycznego. Widzimy więc już, że państwo o ustroju demokratycznym może, lecz nie musi, być jednocześnie liberalne i na odwrót.

Przykładem państwa liberalno – demokratycznego jest republika Federalna Niemiec; demokratyzacji (struktura feudalna) i ściśle ograniczonemu oraz określonemu zakresowi władzy centralnej towarzyszy demokracja polityczna. Francja natomiast posiada ustrój demokratyczny, ale ze względu na duże kompetencje władzy państwowej i ogromnie rozbudowany aparat urzędniczy, tamtejszy liberalizm ma dość ograniczony charakter. Jeszcze mniej liberalny ustrój ma Szwecja.

Stany Zjednoczone są natomiast klasycznym państwem liberalnym, o najmniejszych na świecie uprawnieniach władz centralnych do ingerowania w życie prywatne, gospodarcze, społeczne i polityczne, choć nie zawsze tak było. Jednocześnie demokracja w USA ma dość ograniczony charakter, tzn. ograniczony jest wpływ przeciętnych obywateli na sprawowanie władzy. W USA występują też największe różnice społeczne między grupami najzamożniejszych a najbiedniejszych, rzecz jasna w pojęciu zachodnioeuropejskim.

Ustrój autorytarny – to taki, w którym występuje brak demokracji politycznej z liberalizmem, tzn. władza centralna jest wprawdzie ograniczona ale sprawowana po dyktatorsku, często bardzo krwawo.

Zakres liberalizmu w państwie autorytarnym (tj. niedemokratycznym) może być różny i zmieniać się w zależności od czasu i miejsca. Najczęściej dyktatorska władza dąży do rozszerzenia swego zakresu. Na ogół jednak pozostawia swobodę gospodarczego działania, gdyż brak ekonomicznej efektywności osłabia system. Ludzie buntują się z powodów ekonomicznych (niskie płace) i zaczynają wysuwać żądania polityczne - usunięcia dyktatury.

Wolna gospodarka jest też swego rodzaju klapą bezpieczeństwa; ludzie energiczni mogą w ogóle nie zajmując się polityką (o co dyktaturze chodzi) realizować jednocześnie swe ambicje na polu gospodarczym oraz awansować pod względem materialnym. Z drugiej zaś strony wolna gospodarka (tj. nie zarządzana przez państwo) łagodzi tendencję antydemokratyczne i autorytaryzm.

W latach 50 – tych w USA wydano np. zakaz zatrudniania w Hollywood lewicowych twórców. Akurat należeli do nich najlepsi, a więc przynoszący największe zyski producentom filmowym. Wówczas zaczęli oni zatrudniać objętych zakazem pracy w branży filmowej w tajemnicy, podstawiając osoby fikcyjne itp.; czynili tak oczywiście powodowani nie sympatiami politycznymi ale chęcią większych zysków. Aby temu zapobiec rząd Stanów Zjednoczonych musiałby upaństwowić przemysł filmowy, a więc zerwać z liberalizmem.

W ten sposób nie zasada sprawiedliwości społecznej, z którą mógł zapoznać się Wajda. Ale zasada działalności dla zysku uratowała lewicowców (m. in. jej przeciwników) od bezrobocia i przymierania głodem.

Innego przykładu dostarcza faszystowska (faktycznie autorytarna) Hiszpania gen. Franco. W latach 40 – tych i 50 – tych rosły tam tendencje do rozszerzania dyktatorskiej władzy, następnie jednak rozpoczął się proces odwrotny. I znów punktem wyjścia była wolna gospodarka.

Po pierwsze umożliwiała ona awans zawodowy ludziom zdolnym, sprawnym organizacyjnie i menadżerom (czego ci kapitaliści nie zrobią dla zysku). Zgrupowani w katolickiej i opowiadającej się za demokracja parlamentarną organizacji Opus Dei (Dzieło Boże) byli właściwymi autorami cudu gospodarczego lat 60 – tych.

Po drugie, prywatni przedsiębiorcy dążący do zwiększenia zysków byli zmuszeni dogadywać się z półjawnymi przedstawicielami załóg – Komisjami Robotniczymi, które z czasem przekształciły się w ogólnokrajowy związek zawodowy, mimo że oficjalnie mogły działać tylko rządowe związki korporacyjne (tj. wspólne dla pracodawców i pracobiorców), z Opus Dei rząd musiał współpracować, a Komisje Robotnicze musiał tolerować, jeżeli nie chciał by gospodarka zawaliła się.

W Niemczech Bismarcka (XIX wiek), mimo wielu ustaw antydemokratycznych i antypolskich, Polacy mogli stawiać opór na płaszczyźnie gospodarczej, gdyż obowiązywało jednolite ustawodawstwo w tej sferze. Nie można było prześladować np. polskich banków czy spółdzielni, gdyż w oparciu o te same zasady działały również niemieckie banki czy przedsiębiorstwa. Zamach na polskie instytucje gospodarcze byłby ciosem dla całej ekonomiki, gdyż musiałby zlikwidować wolną gospodarkę, efektywność itp., państwo przestałoby wówczas być liberalne i przekształciło się w totalitarne.

Ustrój totalitarny – to taki, w którym władze centralne dążą do objęcia kontrolą i podporządkowania sobie, tj. interesom centrum, wszystkich obszarów życia politycznego, ideologicznego, gospodarczego, prywatnego itd. Ustrój totalitarny jest zatem przeciwieństwem zarówno systemu demokratycznego jak i liberalnego. O ile jednak w ustroju liberalno – demokratycznym i autorytarnym działają kryteria ekonomiczne, to w totalitaryzmie zostają one zastąpione wyłącznie przez kryteria polityczne. Totalitaryzmowi nie potrzebna jest efektywność lecz monopol. A niech się gospodarka wali, byleśmy rządzili także ruinami. Z kolei dzięki monopolowi można rządzić nadal, mimo braku efektywności (por. „N” 6, art. pt. „Zmierzch komunizmu”).

Przykładem totalitaryzmu jest ustrój hitlerowskich Niemiec i komunizm. W obu wypadkach wszelka działalność, w tym gospodarcza, podporządkowana została centralnemu zarządowi państwa i służyła jego interesom (np. prowadzenie wojny), choć w Rzeszy zachowano prywatną własność środków produkcji, co dało ich większą efektywność niż w Sowietach. Dlatego komunizm można nazwać totalitaryzmem konsekwentnym. Stąd wniosek, że w systemie tego typu nie istnieje żadna, nawet najmniejsza, wyspa wolności (tj. braku kontroli centrum), a więc brak jest punktu, od którego mogłaby zacząć się ewolucja w kierunku demokracji lub choćby autorytaryzmu. Dopuszczenie prywatnej inicjatywy (tzw. Nowa Ekonomiczna Polityka) zawsze ma charakter koniunkturalny: chodzi o czasowe złagodzenie braków i drenaż rynku (zabrać pieniędzy nagromadzonych u ludności nie z powodu jej zamożności ale całkowitego braku towarów). Po pewnym czasie naiwni nepmani, którzy uwierzyli, niszczeni są podatkami, a gorszych wypadkach wsadzani, np. za spekulacje, łapownictwo itd. Prywatny sektor, jeśli utrzymuje się mimo prześladowań, ma charakter pasożytniczy – całkowicie kontrolowany przez państwo służy mu do drenażu zasobów finansowych ludności (wysokie ceny uzyskiwane przez nadmierne podnoszenie podatków, a nie z powodu „złośliwości” rzemieślników jak sądzą klienci).

Dlatego totalitaryzm pozostaje niereformowalny; jeżeli zaś wymienimy jeden z jego elementów (monopol polityczny, gospodarczy lub ideologiczny), całość nieuchronnie zawali się lub powróci do stanu poprzedniego przywracając naruszony monopol. Podkreślmy jeszcze raz, iż dzieje się tak dlatego, że dyktatura totalitarna kieruje się innymi zasadami, niż zwykła dyktatura polityczna, zwana potocznie prawicową (tj. autorytarną). Jest to ważna wskazówka dla przeciwników komunizmu. Wszelkie społecznikostwo, zakładanie spółdzielni, kas, praca organiczna, jednym słowem pozytywizm w totalitaryzmie nie ma żadnego sensu, gdyż opiera się o zasady (efektywność i praworządność przynajmniej w sprawie gospodarki) w naszym ustroju nie znane, NIEPOTRZEBNE i co za tym idzie, niestosowane.

Sens ma tylko polityczna walka z komunizmem, gdyż jedynie ta kwestionuje jego monopol władzy – monopol, którego zdobycie umożliwiło komunistom opanowanie pozostałych sfer życia.  Działania ugodowców i ludzi politycznie zagubionych, niezdolnych do podjęcia wyzwania rzuconego przez komunistów, nawiązują bez przerwy do pozytywizmu łudząc społeczeństwo i powodując marnowanie energii na bezcelową aktywność. Jej niepowodzenie zaś powoduje jeszcze głębsze rozczarowanie i apatię.

Najważniejszy błąd polega na myleniu ustroju autorytarnego z totalitaryzmem i proponowaniu form walki wypróbowanych w zaborze pruskim, bądź w Indiach Gandhiego. (1)  Gandhi jedynie rozbudził politycznie masy indyjskie, niepodległość zaś przyniosła działalność zbrojna (m. in. powstanie marynarzy floty indyjskiej), z którą nie miał on nic wspólnego. Bojkot towarów angielskich był skuteczny, gdyż obniżał zyski brytyjskich producentów. Co jednak działoby się w Polsce, gdybyśmy zaczęli produkować tkaniny na koszule i spodnie w domowych warsztatach (koncepcja „Społeczeństwa Podziemnego” – ulubieniec KOS – a)? Sprawilibyśmy tym jedynie wspaniały prezent komunistom, gdyż zwolnieni z obowiązku produkcji na rynek, przydzieliliby tekstylia wyprodukowane w fabrykach rządowych aparatowi władzy i represji, wywieźli do ZSRR lub sprzedali poniżej kosztów produkcji na Zachodzie, by mieć dolary na pałki dla ZOMO. Środki zaoszczędzone w przemyśle lekkim skierowaliby na rozbudowę przemysłu ciężkiego i zbrojeniowego. Pisząc „środki” nie mam ma myśli bezwartościowych złotówek lecz konkretne materiały: cement, stal, maszyny itd. W komunizmie produkcja na rynek stanowi wyłącznie obciążenie dla państwa, zło konieczne, z którego z chęcią zrezygnowano by.

Jesteśmy przeciwnikami kupowania państwowej wódki ponieważ:
- pijanym, a więc prymitywnym społeczeństwem, jest łatwiej rządzić i manipulować;
- gdyby środki wydatkowane na alkohol przeznaczyć na cele niepodległościowe, czasowo wzmocniłyby one bazę materialną konspiracji, a przede wszystkim związały z nią uczuciowo większą grupę ludzi.

Powszechne łączenie bojkotu państwowej wódki z chęcią ograniczenia źródeł finansowania aparatu represji dowodzi niestety, iż kadry opozycji nie mają nawet zielonego pojęcia o komunistycznej gospodarce (więcej samokształcenia drogi KOS-ie). W systemie tym nie ma jednego pieniądza – miernika wartości. W wolnej (rynkowej) gospodarce istnieje jeden powszechny miernik wartości, np. marka, w którym liczone są ceny wszystkich towarów lub usług. Inaczej u nas. Można mieć dużo pieniędzy i nie dostać żadnego produktu lub otrzymać go za darmo, czy też półdarmo, gdyż o wszystkim decyduje pozycja kupującego względem aparatu władzy (przywileje lub ich brak). Rolę pieniądza pełnią bowiem również różnego rodzaju talony, przydziały, dostęp do wydzielonych sklepów itp. W naszym systemie jest wiec wiele rodzajów pieniędzy, które są wzajemnie niewymienialne, np. złotówka i „prawo” zakupu mieszkań z puli Urzędu Rady Ministrów (2) i żaden z nich nie pełni wszystkich funkcji pieniądza.

Tysiąc złotych, które wydaje np. hutnik, na wódkę miesięcznie nie jest tym samym tysiącem, które wydaje państwo na dzienne utrzymanie zomowca. Jeśli ktoś ma wątpliwości niech porówna towary, które można kupić za tysiąc złotych w normalnym sklepie z tymi, które otrzyma za tysiąc złotych ubek lub oficer LWP w sklepie wydzielonym.

Państwo komunistyczne, żeby utrzymać zomowców nie musi w ogóle dysponować złotówkami lecz musi posiadać konkretny produkty: materiały z fabryk na mundury, mięso z PGR – ów na wyżywienie, hotele na zakwaterowanie itd. Produkty te zaś zdobywa nie na rynku, od producenta za złotówki ale wytwarza samo, gdyż owe fabryki, PGR – y, hotele są jego własnością lub rekwiruje u prywatnych wytwórców, gdyż nie musi się z nimi liczyć, skoro władza nie pochodzi z wolnych wyborów (monopol polityczny).

Powstrzymanie się od zakupu wódki spowoduje jedynie większy nacisk na rynek towarów konsumpcyjnych, a więc wzrost nierówności, dłuższe kolejki. Państwo podwyższy ceny i stan równowagi przywróci, ponieważ zastraszone społeczeństwo przyjmie podwyżki potulnie, a kolejny artykuł w KOSie zapewni spokój sumienia. (3)

Pamiętajmy, źródłem pieniędzy dla państwa w gospodarce centralnie planowanej nie są podatki i dochody z monopoli lecz DRUKARNIE. Komuniści wydrukują tyle pieniędzy, ile ich będą potrzebowali. Aparat represji utrzymywany jest natomiast dzięki temu, że państwo jako właściciel całości gospodarki ma nieograniczone środki, które może przeznaczyć na wybrane cele, np. budowę hut i wyposażenie ZOMO. Aby jednak komunistów pozbawić kontroli nad gospodarką, trzeba najpierw odebrać im władzę polityczną. Pomysły z wódką są wynikiem politycznego tchórzostwa i szukania zbawienia zamiast walki.

W pismach opozycyjnych często wskazuje się, że wszystko się zmienia, ewoluuje, a więc również musi to dotyczyć komunizmu. Takie podejście do spraw ustrojowych wynika niestety z nieuctwa piszących. Nie jest bowiem prawdą, że każdy ustrój społeczny i polityczny z biegiem czasu musi ulec ewolucji. Z tego punktu widzenia moglibyśmy podzielić systemy polityczno – społeczne na dwa typy:
1. ulegając ewolucji, przekształceniom – tj. reformowalne drogą bardziej lub mniej pokojową – do nich zaliczyć można feudalizm europejski i kapitalizm;
2. pozbawione wewnętrznych dźwigni rozwoju, zdolne jedynie do odtwarzania raz ustalonych stosunków i trwania oraz/lub ekspansji zewnętrznej, którym towarzyszy wewnętrzne gnicie i apatia mas spacyfikowanych umiejętnie dawkowanym terrorem – do nich zaliczyć można feudalizm azjatycki i komunizm. Systemy te upadają pod wpływem warunków zewnętrznych najczęściej najazdów i wojen.

Rzecz charakterystyczna, że w państwach azjatyckich władze centralne odgrywają decydującą rolę w polityce i gospodarce (choć nie mają tak doskonałego monopolu jak w totalizmie). Przewaga interesów dworu powoduje, że w większości wypadków zwyciężają kryteria polityczne, a nie ekonomiczne itd., choć oczywiście utożsamianie systemów azjatyckich z nowoczesnym totalitaryzmem byłoby daleko idącym uproszczeniem, które autor zdecydowanie odrzuca.

Komunizm (czytaj ZSRR) nie upadnie bez zewnętrznego bodźca. Może być nim przegrana wojna – światowa lub kolonialna – może go również dostarczyć Polska. Ale nie będzie to Polska Gandhiego.

Przypisy:
(1) W pierwszych dniach czerwca 1983 r. Wolna Europa czytała artykuł zamieszczony w KOSie, z którym polemizujemy, wpadając oczywiście w zachwyty nad jego głębią. Ciekawe czy teraz przeczyta także naszą polemikę, czy też zrezygnuje z przedstawiania pluralizmu poglądów i dyskusji pod pretekstem, że „N” nie jest pismem solidarnościowym. Jeśli to przeszkadza WE nas czytać, to możemy na egzemplarzach wysyłanych do Monachium umieszczać stempel: „Solidarność”.
(2) Tzn. nie ma takiej sumy złotówek, za które można nabyć prawo zakupu mieszkania dostępne tylko dla ludzi z nomenklatury URM. Nomenklatura – jest to spis ludzi uprawnionych do zajmowania kierowniczych stanowisk w aparacie władzy. Lista tych stanowisk nazywana jest też nomenklaturą. Członkowie nomenklatury dzielą się na grupy, podobnie jak urzędnicy w carskiej Rosji na rangi. Jest więc nomenklatura Politbiura, nomenklatura rządu i KC itd., aż do najniższych stanowisk etatowych sekretarzy. Droga do nomenklatury nie wiedzie przez majątek, zdolności, zalety umysłu itp. tylko przez politykę – służbę w interesach narodu Sowietów, polskich i radzieckich. Im wierniej, tym wyżej.
(3) Bardzo ostre są te nasze sformułowania, ale to nie nasza wina, że KOS, miast być instrumentem oświaty jest narzędziem szerzenia ekonomicznej ciemnoty, złudzeń i walki pozorowanej. Gdyby autor omawianego artykułu przeczytał „N” 6 („Zmierzch komunizmu”), to być może zrozumiałby jaki popełnia błąd w ocenie komunistycznego systemu gospodarczego. Znowu widzimy do czego prowadzi polityka bojkotowania niewygodnych politycznie konkurentów, którzy nie chcą się przyłączyć do chóru chwalców (KOS wychwala TM, TM - KOS i wszyscy są zadowoleni) tylko „N” zawzięcie wszystkich krytykuje. Czy polityczna konkurencja przekształci się w polityczną dyskusję, a ta z kolei w polityczny sojusz, nie zależy od Nas. My bowiem nie uprawiamy polityki bojkotu i przemilczania grup, z którymi się nie zgadzamy, lecz zawzięcie dyskutujemy, szkoda że jednostronnie.