Niepodległość, 1982, Numer 10

Mieczysław R. - Wypaczenia Tak! Socjalizm Nie!

 
  “Nie uznajemy ani wolności, ani równości,
ani robotniczej demokracji, jeśli są one sprzeczne
z wyzwoleniem pracy od ucisku kapitału”.
(Włodzimierz I. Lenin 1919 r.)

Socjalizm jest najbardziej postępowym ustrojem na świecie, nie dlatego, że daje ludziom dobrobyt i wolność, ale ponieważ sprawuje w nim władzę klasa robotnicza, dzięki miejscu zajmowanemu w procesie produkcji; najbardziej postępowa z klas społecznych. Ale “postępowość” socjalizmu wynika z jeszcze jednej cechy – nie cała klasa robotnicza sprawuje bowiem w nim władzę, a tylko najlepsza jej część, najbardziej świadomy oddział, awangarda proletariatu – partia komunistyczna. Tylko ona, jak twierdzą marksiści – leniniści jest w stanie określić, co jest w interesie robotników, a co im szkodzi, co jest dla nich dobre, a co złe.

Jeśli ktoś oświadczyłby, że sami robotnicy wiedzą, co dla nich jest dobre, to zdaniem komunisty wykazałby jedynie niski stan świadomości klasowej, o ile nie uznałby go za wroga. Stopień postępowości i świadomości innych partii jest mierzony bowiem stopniem zgodności ich programów z programem komunistów. Jeżeli ktoś będzie upierał się np. przy twierdzeniu, że ludzie w socjalizmie powinni dużo jeść i zarabiać, zamiast jeść mało, nic nie zarabiać i tylko pracować, pracować …, wykazując tym swój niski stan świadomości, to komuniści będą go uświadamiać. A jeśli okaże się wyjątkowo tępy i będzie trwał przy swoim, to go rozstrzelają. Wszystko w myśl starego powiedzenia Mao Tse-Tunga: “przeciwników będziemy przekonywać, przekonywać i jeszcze raz przekonywać. A jeżeli ktoś nie da się przekonać? No cóż, tego trzeba będzie rozstrzelać!”.

Demokracja, zdaniem komunistów, jest więc w istocie głównym wrogiem robotników i społeczeństwa, gdyż stwarza możliwość objęcia władzy (wygrania wyborów) przez niekomunistów, a w najlepszym przypadku przez ludzi o niskiej świadomości klasowej, którzy niezdolni do określenia co leży w interesie proletariatu, działaliby jedynie na jego szkodę: a to podwyższyliby płace, a to wprowadziliby świadczenia socjalne i wolne soboty itd. Dlatego też komuniści uważają, iż ich najważniejszym obowiązkiem jest utrzymanie władzy za wszelką cenę, skoro już raz ją zdobyli. Tak samo jak członkowie partii lepiej wiedzą od bezpartyjnych, co jest dobre dla społeczeństwa (chyba, że ci ostatni we wszystkim się zgadzają się z członkami partii), kierownictwo komunistyczne potrafi właściwiej określić interes klasy robotniczej niż szeregowi partyjniacy. Dlatego też w samej partii wszelkie przejawy demokracji należy zdecydowanie tępić, jeśli się tego nie robi, to do władz mogą przeniknąć różne nieodpowiedzialne elementy (np. Bratkowski). Miał rację Kamieniew, towarzysz Lenina, jeden z budowniczych komunizmu rosyjskiego, później dla jego dobra zarżnięty przez Stalina, kiedy pisał o zwolennikach demokracji wewnątrzpartyjnej. “Jeśli teraz mówią, by była demokracja w partii, to jutro będą mówić, by była demokracja w związkach zawodowych, a pojutrze bezpartyjni robotnicy mogą powiedzieć, by im także dać demokrację (…) i wtedy na pewno nie da się powstrzymać niektórych chłopów przed tym, by także żądali demokracji”.

Związki zawodowe stanowią, według marksizmu – leninizmu, niższą formę obrony interesów pracowniczych, niż działalność komunistyczna, dlatego muszą być one kierowane przez partię i zależne tylko od niej. Jeżeli zaś ich członkowie nie zgadzają się z tym, to tym gorzej dla nich. Współpracownik Lenina, redaktor “Prawdy” i “Izwiesti” Radek (również zarżnięty dla dobra wyznawanych przez siebie idei) pisał w 1921 r.: “robotnicy nas nie popierają, lecz nam nie wolno ustąpić, trzeba na nich wymusić naszą wolę”, i nie ustąpili – wypaczeń nie było.

Socjalizm się rozwija, osiąga stadium rozwiniętego społeczeństwa, wszystkiego już brakuje, nawet papieru na kartki, tyle go bowiem potrzeba na sprawozdania o wzroście produkcji, dawno już więc osiągnęlibyśmy etap komunizmu, gdyby od czasu do czasu w poszczególnych państwach obozu nie dochodziło do skandalicznych wypaczeń. Nie uniknął ich nawet główny plac apelowy naszego łagru. Do pierwszych wypaczeń doszło bowiem w ZSRR w latach 1953 – 1956. Znany woluntarysta Chruszczow umacniając swą władzę kosztem kolegów, z którymi obalił niedościgniony wzór komunizmu – Stalina, popełnił karygodne błędy:

a.) zwolnił część więźniów politycznych z obozów koncentracyjnych, osłabiając w ten sposób potencjał produkcyjny kraju i narażając społeczeństwo na ich towarzystwo,
b.) ograniczył cenzurę (na szczęście tylko czasowo) szkodząc w ten sposób robotnikom i inteligencji, którzy mogli się zapoznać również z poglądami nie komunistycznymi, a więc przeżytkami minionych epok,
c.) podwyższył pensje, zniósł przywiązanie robotnika do zakładu pracy, przydzielił kołchoźnikom działki, czym naraził całą ludność Kraju Rad na wydłużenie mozolnej drogi do komunizmu.

To ostatnie wypaczenie łagodził fakt, ze chłop utrzymujący się z działki przyzagrodowej mógł już nic nie dostawać za pracę w kołchozie. A jednak w latach 30-tych było lepiej: nie miał działki i nic nie zarabiał. Trzeba oddać Chruszczowowi sprawiedliwość – większość więźniów pozostała w łagrach do końca życia, a na miejsce zwolnionych, wkrótce przybyli nowi. Wyjątkowo zła selekcja (Sołżenicyn po odsiedzeniu jednego wyroku nie otrzymał następnego) bardzo zaszkodziła interesom przodującego ustroju. Na próżno zwolennicy Chruszczowa tłumaczą się, że jego okres błędów i wypaczeń trwał krótko i że był potrzebny, aby zmylić Zachód itd. Aby odrobić wyrządzone zło, towarzysz Breżniew musiał ciężko pracować przez 18 lat. W końcu jednak obozy zapełniły się, dzięki czemu gospodarka kwitnie (BAM, rurociąg, gazociąg) i stan powszechnego szczęścia zbliża się stumilowymi krokami. Nikt już nie szerzy zabobonów średniowiecza (wolność jednostki, równość wobec prawa itp.) a kapitalista drży, gdy robotnicy fabryki wyrobów gumowych (produkcja pałek) nad Bajkałem ostro protestują przeciwko biciu Murzynów w Alabamie i biednych Pipilów w Salwadorze.

Niestety, w Polsce było znacznie gorzej! Już sam Gomułka dopuścił się licznych błędów, wypaczeń i nadużyć. A to pozwolił przez jakiś czas ukazywać się pismu “Po prostu”, a to tolerował przez całe 10 miesięcy rady robotnicze. Opamiętanie przyszło za późno! Za późno kazał rozpałować redakcję “Po prostu” – już zdążyli coś napisać, za późno wprowadził kierowane przez partię KSR-y – już rady robotnicze zdążyły zaszkodzić interesom proletariatu. Prawie przez cały okres swej władzy tolerował antykomunistyczne elementy w partii, które stały się powodem zgnilizny, liberalizmu i zaczynem akcji wymierzonych w postęp. Rozprawa jaką zgotował reakcyjnej inteligencji i ogłupionej demokratycznymi dążeniami młodzieży z 1968 roku i stoczniowcom z 1970 (patrz Radek: “trzeba na nich wymusić naszą wolę”) nie są w stanie zrównoważyć wypaczeń z 1956 roku, ani faktu utorowania drogi do władzy utracjuszowi Gierkowi. Otworzył on nowy okres błędów i wypaczeń lat 1971 – 1973 (złagodzenie cenzury, podwyżki płac). Słusznie brał pieniądze od kapitalistów, ale nie wszystko oddawał Związkowi Radzieckiemu, przekreślając w ten sposób ideę proletariackiego internacjonalizmu i braterskiego partnerstwa. Najgorsze jednak, że pozwolił reakcyjnym elementom na demokratyczne rozpasanie. Nie rozstrzeliwał członków KOR, KPN i ROPCIO, nawet nie wsadzał ich zbyt regularnie. Kiedy partia w sierpniu 1980 r. pozbywała się Gierka, by móc wrócić na drogę komunizmu wytyczoną przez braterski naród radziecki, władzę objął warchoł i renegat Kania. Tłumacząc się względami taktycznymi pozwolił na demontaż ustroju. Gorzej, o mało nie doprowadził narodu do samozagłady pozwalając na działalność związków zawodowych, niezależnych od partii komunistycznej. Mogło to przecież doprowadzić do wolnych wyborów, w których komuniści zamiast zwyczajowych 102% głosów otrzymaliby całe 2%. Cofnęłoby to nasze społeczeństwo do epoki saskiej, gorzej doszłoby do wolnych wyborów prezydenta przekreślając na kilka stuleci szansę zbudowania komunizmu w Polsce. Na szczęście od narodowego samobójstwa uchronił nas generał Jaruzelski. Uratował Polskę dla Związku Radzieckiego, postępu i komunizmu. Nie będzie już powrotu do błędów i wypaczeń lat 1980 – 1981!

P. s.
Kiedy wokół słyszymy przejmujące grozą oświadczenia: socjalizm TAK, wypaczenia NIE, gdy legion działaczy układa nowe 21 punktów lub kolejne warianty warunków prawdziwego porozumienia, “Niepodległość” kategorycznie i jednoznacznie stwierdza: “wypaczenia TAK, socjalizm NIE!”

Redakcja