Niepodległość, 1982, Numer 8-9

Praca zbiorowa - Porozumienie

 
  Było lato 1981 roku, Ciemnym lochem zmierzała kolejna grupa spiskowców do podziemia, gdzie na honorowym miejscu stała trupia czaszka z płonącymi świeczkami w oczodołach.

- Czy jesteś gotów wykonać zadanie? – spytał wąsaty człowiek, w którym bez wątpienia oficerowie bezpieczeństwa rozpoznali potem Lecha Wałęsę.
- Tak jest – odparł Hiszpan.
- Papież mi bruździ – powiedział jak zwykle prostacko Wałęsa.
- Już dawno dogadałbym się z generałem, gdyby nie jego głupie uwagi. Trzeba z tym skończyć.
- To samo mówię – przytaknął Hiszpan – ale to będzie kosztować.
- Kubeł brylantów i sto tysięcy dolarów – zaproponował Wałęsa. „Solidarność” nie cofnie się przed niczym, byle tylko pozbyć się tego klechy.
- Dwieście tysięcy – postawił się Hiszpan.
- Dobra, sto w tą, sto w tamtą ... nie robi różnicy. Niech będzie dwieście tysięcy dolarów.

W ten sposób Hiszpan podjął się zamordowania Jana Pawła II, co zostanie niewątpliwie udowodnione w najbliższych miesiącach przez prężnych pracowników MSW. Szczegóły i świadkowie odnajdą się dzięki drobiazgowemu i wyczerpującemu śledztwu.

Ale to jeszcze nie koniec tej historii. Potem odbyło się spotkanie dwóch przyjaciół: Wojtka i Lecha.
- Co ten papież tak się pcha do Polski – irytował się Wałęsa – narozrabia nam tu jeszcze.

Uspokój się, kochanie – łagodził sprawę generał – jakoś to wytrzymamy.

Ja go nawet lubię, to tali wykształcony człowiek. Wałęsa spojrzał na niego gniewnie.
- Ani mi się waż wpuszczać go do kraju. Nie znoszę księży.

Generał pożegnał się szybko i zatroskany poszedł do siebie.
- Jak tu dogodzić temu Lechowi? – myślał – przecież muszę się jakoś zachowywać wobec Watykanu. Gryzł się biedak straszliwie. Aż wreszcie wymyślił.
- Słuchaj – zaproponował Wałęsie, kiedy wychodzili od Glempa – A gdybym tak zrobił stan wojenny, to mógłbym cię internować i nie musiałbyś się spotykać z papieżem, skoro go tak nie lubisz.
- Nareszcie rozsądna propozycja – ucieszył się Wałęsa.

Tak doszło do ogłoszenia stanu wojennego.

Nie ulega wątpliwości, że wszystkiemu winna jest „Solidarność”, ponieważ stara rzymska prawda mówi: „Ten to zrobił, komu było potrzebne”.