Niepodległość, 1982, Numer 8-9

Praca zbiorowa - Konferencja

 
 

Była to konferencja prasowa zwołana przez rząd PRL tuż po festiwalu w Kołobrzegu. Gdy zagraniczni dziennikarze zasiedli już na swoich miejscach, ekipa pod kierownictwem generała wkroczyła do sali w rytmie przeboju:

„Rach, ciach,ciach

słychać szczęk oręża,

rach, ciach,ciach

silniejszy zwycięża”

Dziennikarz z Francji zapytał: ”Kiedy zostanie odwieszona „Solidarność”?

„Jeszcze długa droga,

trzeba dobić wroga !”

Odśpiewał kraczącym tenorkiem rzecznik prasowy. I demonicznie zatrzepotał uszami.

„Ile osób jeszcze siedzi w więzieniach i czy zostaną one wypuszczone?” – pytał z maniakalnym uporem amerykański korespondent.

„Tam, gdzie wojsko, tam dziś wolność”

Zanucił generał Kiszczak i powtarzał ten refren jak zacięta płyta gramofonowa.

Na wątpliwości dziennikarza z Kanady, czy Polacy będą mieli chleb, oburzony minister Wojtecki zapewnił:

„Ziemię czołgiem oraliśmy”,

a po usłyszeniu, że to żadna odpowiedź, nadąsał się i zaśpiewał:

„Jak wam wojsko spojrzy w oczy, sami się przyznacie”

Nie wyjaśnił jednak do końca czy myśli o kanadyjskich i polskich rolnikach.

Przedstawicielka DPA zaniepokojona stanem sanitarnym polskich szpitali wyraziła opinię, że jest to tragedia i spytała, co ma robić ciężko chory człowiek leżący bez lekarstw na korytarzu.

„Hartuj się, hartuj się, bo kto się hartuje,

nigdy nie, gdy nie, nigdy nie choruje.”

Zajęczał z tłumioną rozpaczą minister Szelachowski.

-  Czy już wiadomo kto obejmie stanowisko wojewody pilskiego? – zawołał ktoś z głębi sali.

„Żołnierz tylko, żołnierz” – warknął przez zęby obywatel generał.

-  Dlaczego ZOMO bije ludzi? - zapytał wprost naiwny dziennikarz latynoamerykański

- „Wojsko wszystkiego za nas nie załatwi”

wyjaśnił barytonem godnym Zwierza Obodowski.

Komunizująca szwedzka dziennikarka podniosła dwa palce i powiedziała łamaną polszczyzną:

- No dobrze, ale marksizm i leninizm to jest ideologia, w której obecna sytuacja jest niewłaściwa. Czy można podać jakieś głębsze podstawy ideologiczne? Przecież musi być uzasadnienie ideowe ...

„Każdy granat musi pęknąć,

a żołnierz nie pęka”

dowcipnie odparował major Górnicki, który ubóstwia żarciki, po czym publicznie pocałował w rękę generała i zagwarantował wątłym przepitym altem:

„Wojsko można pokochać,

wojsko można polubić”.

W usta generał nie dał się pocałować.

”Skoczyło, chwyciło żołnierza kochanie

i teraz kochanie ma żołnierz na stanie” –

skwitował sytuację rzecznik Urban i trochę bez związku zanucił:

„My zespoleni, my zapatrzeni, my przeznaczeni” ...

I wtedy szef zerwał się na równe nogi i zaczął śpiewać:

„Tomorow belongs to me” – nie bacząc na to, że piosenka pochodzi z zagranicznego filmu pod nazwą „Kabaret”. Tak czy inaczej równie dobranej faszystowskiej piosenki grafomani z Kołobrzegu nie umieli napisać.

UWAGA!

Wszystkie cytaty oryginalne

(red.)