Niepodległość, 1982, Numer 8-9

Łódzkie "Przedwiośnie"

 
  Michał Mariański - U progu „Stanu Wojennego” – Nowy etap sowietyzacji, nowe formy obrony

Wprowadzenie „stanu wojennego” w Polsce 13.XII.81 jest po klęsce Powstania Węgierskiego 56 i agresji na Czechosłowację 68 kolejnym dowodem niereformowalności władzy totalitarnej w krajach Układu Warszawskiego, wyzuty z ich państwowej suwerenności przez Związek Radziecki. Co więcej, niestety daty 68 i 81 są kolejnymi, znaczącymi krokami na drodze polityczno – gospodarczej integracji krajów Europy Wschodniej z polityczno – gospodarczym systemem sowieckiego hegemona. Przykład pewnej odrębności gospodarki węgierskiej jest tylko tym wyjątkiem, który potwierdza regułę sowieckiej polityki, wobec krajów Europy Wschodniej – polityki pełnego podporządkowania tych krajów poprzez coraz pełniejszą integrację ich systemów gospodarczych z systemem i gospodarką sowiecką. Co do Węgrów – za cenę przelanej krwi „wykupili” oni dla siebie nieco gospodarczej niezależności, potrzebnej zresztą przecież ekipie Kadara dla budowania prestiżu swej władzy. Dodajmy w tym miejscu od razu, że z zachowaniem wszelkich propozycji Czechosłowacja po 68 i Polska po 70 uzyskały dla podreperowania nadwątlonej reputacji komunistycznej władzy pewne koncesje niezależności gospodarczej i pewną doraźną, acz dobrze skalkulowaną politycznie pomoc gospodarczą od Związku Radzieckiego. Po takim „kroku naprzód” następują jednak zawsze „kroki wstecz”, a uzasadnienie gospodarczo – polityczne oraz militarne od Związku Radzieckiego pogłębia się nieustannie. Fakty te są potwierdzeniem jednocześnie dwóch innych reguł:

I. że Kremlem rozmawiać można tylko z pozycji siły, nawet jeżeli jest to siła ograniczona,
II. że dla zniewolonych przez Sowiety narodów odzyskanie niepodległości i suwerenności możliwe jest tylko za cenę krwi.

Ad I. Rozmowa z Sowiecką władzą z pozycji „ograniczonej siły” możliwa jest tylko pod warunkiem prawdziwej jedności narodowej, a zatem po wyłonieniu takiej władzy, która cieszy się poparciem autentycznej większości narodu.

Ad II. Odzyskanie pełnej suwerenności narodowej i państwowej możliwe jest dla krajach Europy Wschodniej tylko przy korzystnej sytuacji międzynarodowej; z roku na rok sytuacja międzynarodowa staje się coraz bardziej korzystna dla realizacji tego celu. Jednak nawet przy najbardziej korzystnej sytuacji międzynarodowej potrzebna będzie rodzima, patriotyczna siła zbrojna, która zmiecie totalitarną władzę. Żeby odzyskać „społeczny autorytet” polityczny, więc demokrację, trzeba będzie najpierw pokonać rodzimą reakcję: aparat partyjno – biurokratyczny, SB, wierzchołek milicyjnej i wojskowej struktury. Rozbicie wewnętrznej reakcji było zawsze w historii warunkiem powodzenia każdej rewolucji, podejmowanej w imię postępowych ideałów. Pokonanie współczesnej polskiej reakcji, skupionej w coraz bardziej przerzedzonych szeregach, coraz bardziej faszyzującej PZPR, w aparacie bezpieczeństwa, kadrach dowódczych wojska i administracji, nie będzie możliwe bez wysiłku zbrojnego, który może być przygotowany tylko w konspiracji. Ta tragiczna, lecz realistyczna na wskroś ocena sytuacji musi się upowszechnić w umysłach Polaków. Trzeba uświadomić sobie z całą wyrazistością, że po wprowadzeniu „stanu wojennego” (który pozostaje stałą metodą rządzenia krajem) komunistyczna władza w Polsce uczyni już dosłownie wszystko, by nie wypuścić z rąk swego władztwa i nie podzielić z nikim swych faszystowskich rządów. U progu „stanu wojennego” (czyt. dalszego etapu sowietyzacji) potrzebna jest uporczywa, trwała i konsekwentna budowa struktur konspiracyjnych, dublujących oficjalne struktury totalitarne komunistycznej (czy raczej kto woli faszystowskiej) władzy. Społeczeństwo nie może być bezbronne wobec tej władzy, gdy nastanie korzystna sytuacja międzynarodowa. Mają więc rację i Bujak, gdy tworzy obecnie struktury konspiracyjne, i Kuroń – gdy mówi nawet o potrzebie powołania konspiracyjnego rządu. Oczywiście budowa struktur konspiracyjnych wymaga czasu. Czasu, który komunistyczna, faszystowska władza wykorzystywać będzie dla dalszego dzielenia społeczeństwa i represjonowania – na wzór sowiecki – wszelkiej opozycji. Upływający czas pracuje jednak w skali globalnej przeciw systemowi totalitarnemu, przeciw Związkowi Sowieckiemu i jego namiestniczym ekipom rządzącym w krajach Europy Wschodniej. Kiedy zaistnieje dla nas korzystna sytuacja międzynarodowa lub raczej: jaką sytuację międzynarodową będziemy mogli uznać za stosowną i korzystną?

Nie da się prowadzić żadnej wojny na trzy fronty. Potencjalnymi przeciwnikami Związku Sowieckiego są dziś: USA, Europa Zachodnia i Chiny. Odkąd Chiny stały się mocarstwem światowym, polityka międzynarodowa Związku Sowieckiego koncentruje się coraz bardziej w Azji. W najbliższym czasie należy spodziewać się podjęcia przez Związek Sowiecki próby poważnych negocjacji rozbrojeniowych, celem zneutralizowania najsłabszego z potencjalnych trzech ogniw antysowieckiego frontu – Europy Zachodniej. Związek Sowiecki zmusza do podjęcia tej próby twarda polityka ostatnich ekip administracji waszyngtońskiej, postępująca konsolidacja militarna Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej, wreszcie ugruntowujące się zbliżenie amerykańsko – chińskie. Czynnikiem kapitalizującym ten proces może być postępujący regres gospodarki sowieckiej i krajach Europy Wschodniej, które z coraz większym trudem, kosztem coraz większych wyrzeczeń ludności znosić muszą tempo wyścigu zbrojeń i pracować na sowieckie imperium. Przystępując do rozmów polityczno – rozbrojeniowych z Europą Zachodnią, Związek Sowiecki ma do wyboru jeden spośród dwóch wariantów dalszej polityki wobec krajów Europy Wschodniej.

I. Potraktować ją w przyszłości jako polityczny pomost między systemem władzy demokratycznej, a systemem władzy totalitarnej (”finlandyzacja” niektórych demoludów), albo
II. Dokonując rozbrojeniowych ustępstw wobec Europy Zachodniej, Kreml zaostrzyć może jednocześnie swój unifikacyjny, polityczno – gospodarczy kurs wobec krajów Europy Wschodniej (dalsza sowietyzacja demoludów).

Węgry 56, Czechosłowacja 68, Polska 81 – daty te pokazują ku realizacji jakiego wariantu zmierza strategiczna, imperialistyczna polityka Związku Sowieckiego. Jest to ta sama polityka, którą realizował „żandarm Europy” – carska Rosja. W najbliższych latach zatem, tak jak w Związku Sowieckim jak i krajach Europy Wschodniej należy spodziewać się wzmożonego ucisku, terroru politycznego, bezlitosnej walki z wszelkimi przejawami demokratycznych żądań. Z chwilą, gdy Związek Sowiecki ułoży się z Europą Zachodnią ograniczając potencjalny antysowiecki front do dwóch przeciwników – Stanów Zjednoczonych i Chin – wzmożona eksploatacja gospodarcza i polityczna „urawniłowka” krajów Europy Wschodniej, będzie jednym z bezpośrednich następstw tego porozumienia. Właśnie w chwili przystępowania przez Związek Sowiecki do rozmów na temat takiego porozumienia nastąpi najkorzystniejsza dla nas sytuacja, by wystąpić przeciw namiestniczej, prosowieckiej ekipie władzy w Polsce, obalić ją i ustanowić rządy demokratyczne, nawet za cenę wojny domowej. Inaczej stoczymy się aż do dna sowietyzacji.

Jak słusznie dziś podkreśla demokratyczna opozycja w Polsce, aby przeciwstawić się procesowi sowietyzacji w Kraju potrzebne jest przede wszystkim zorganizowanie się społeczeństwa poza oficjalnymi strukturami państwowymi. Niezbędna jest szeroka, wieloprofilowa działalność konspiracyjna, łącznie z walką zbrojną o ograniczonym zasięgu – w celu zdobywania broni i stosowania odwetu za terror i gwałt ze strony władzy i jej najbardziej bezwzględnych przedstawicieli. Nie należy odrzucać także legalnych form działania. O ile nie wkraczają one na płaszczyznę szkodliwej dla ruchu demokratycznego kolaboracji. Na niwie działalności legalnej wiele do zrobienia ma polski Kościół. Już obecnie jednak do instalacji partyjnych rozsyłane są instrukcje, przygotowujące aktyw partyjny i służbę bezpieczeństwa do ataku na Kościół (dane z 14.06.82r).

Potrzebna jest wreszcie konsolidacji Polonii, jako grupy nacisku na światową opinię publiczną, a także konsolidacja całej emigracji zachodniej z krajów Europy Wschodniej, celem tworzenia jednolitego, emigracyjnego frontu. Żaden kraj nie jest samoistna wyspą, a zwłaszcza nie powinien nią być żaden ze zniewolonych przez Sowiety krajów Europy Wschodniej. Im bardziej społeczeństwa tych krajów są izolowani od siebie sztucznymi barierami, tym pilniejsza staje się potrzebna poszukiwania kontaktów międzyopozycyjnych i konsolidacji wschodnio – europejskiej emigracji. Uważam, że w pełni dojrzała już do realizacji koncepcja powołania na Zachodzie siły militarnej lub paramilitarnej, nie tylko polskiej, ale wspólnej dla całej emigracji wschodnio – europejskiej. Ta siła – nie wykluczone, że podporządkowania Dowództwu NATO – byłaby zalążkiem własnej siły zbrojnej krajów Europy Wschodniej – niezależnie od struktur konspiracyjnych powstających w tych krajach. Istnienie takich sił – nawet symbolicznych, zalążkowych i symbolicznie walczących po stronie Zachodu wszędzie tam, gdzie toczy się walka z agresją komunistyczną – byłoby istotnym i ważnym dowodem postaw zniewolonych społeczeństw „demoludów”, postawa, manifestujących czynnie swój głęboki związek z Zachodem i wolę oswobodzenia się spod sowieckiej okupacji.

To trzy nurty:
- legalistyczny, lecz nie kolaborujący,
- konspiracyjny, wieloprofilowy, łącznie z walką zbrojną,
- emigracyjny, opiniotwórczy –

stanowić powinny triadę niezbędnych kierunków działania dla przeciwstawienia się postępującej sowietyzacji Polski i innych krajów Europy Wschodniej, sowietyzacji, której szczególne nasilenie niosą najbliższe lata (czerwiec 82).

Przedwiośnie Nr 11